Gmina Kłodawa

Polish English French German Russian Ukrainian

Nie chciał Pałasz, więc wziął Chudy

Email Drukuj PDF
~Nie chciał Pałasz, więc wziął Chudy~

Jak prezydent oddał Kłodawie naszą mistrzynię

Niesamowity talent i samouk - tak o dziewiętnastoletniej Soni Górniak mówią sportowcy i znajomi. Dziewczyna w ciągu trzech lat nauczyła się grać w warcaby i odnosi w tym sporcie olbrzymie sukcesy. Jest mistrzynią Polski i wicemistrzynią świata. - Blisko dwa lata temu prezydent Konina odmówił mi pomocy, gdyż nie należę do żadnej sekcji sportowej - mówi z żalem dziewczyna. Skąpstwa urzędników nie rozumie nastoletnia sportsmenka, przyjaciele i dyrekcja szkoły, do której uczęszcza Sonia. Na szczęście większą wrażliwością wykazał się burmistrz Kłodawy. Dlaczego Kazimierz Pałasz nie potrafił „wykorzystać” tak wielkiego potencjału, chociażby w celu promocji miasta w kraju i na świecie? Wszystko zaczęło się trzy lata temu, kiedy znajomy poprosił ją, by zagrała z nim partyjkę w warcaby.
- Oczywiście zgodziłam się. Byłam bardzo pewna siebie. Nietrudno zgadnąć, że poniosłam porażkę. Była to jednak dla mnie motywacja, by poznać zasady tej gry, by być coraz lepszą - wspomina Sonia Górniak, uczennica l Liceum im. Tadeusza Kościuszki w Koninie. Pierwsze swoje mecze rozgrywała w Internecie. - Nauczyłam się grać sama, nikt mnie nie trenował. Poświęcałam na to wiele czasu i po trzech miesiącach, pracy zauważyłam efekty. Prawdziwa przygoda jednak rozpoczęła się wraz z pierwszym zaproszeniem na regionalny turniej, który wygrałam. To był mój pierwszy wielki sukces.


Po wielu treningach przyszedł w końcu czas na walkę w Mistrzostwach Polski, które odbywały się w Sępolnie Krajeńskim. Tam młoda zawodniczka wywalczyła pierwsze miejsce. Potem nadeszły mistrzostwa świata, turnieje międzynarodowe - wszystkie ukończone z wysokimi lokatami. W ubiegłym tygodniu sportsmenka obroniła wywalczony rok temu tytuł mistrza Polski. Jak twierdzą sportowcy i trenerzy - to samouk i talent, który zdarza się raz na kilkadziesiąt lat.
Problemy zaczęły się już z pierwszymi sukcesami. Jak twierdzi Sonia wielokrotnie była wraz z rodzicami w Urzędzie Miasta, widziała się nawet z prezydentem Kazimierzem Pałaszem. Podczas spotkań prosiłam przede wszystkim o wsparcie finansowe i pomoc ze strony władzy. Nie oczekiwałam wiele, chciałam tylko mieć około 400 złotych, za które mogłabym dojechać na turnieje i kolejne rozgrywki - opowiada. Miasto tymczasem odmówiło pomocy. W Wydziale Kultury i Sportu oraz Urzędzie Miasta tłumaczono, że w Koninie nie ma sekcji warcabowej, prawda jest jednak taka, że jestem jednostką, a w jedną osobę, jak widać nie warto inwestować - mówi zawiedziona. W końcu dziewiętnastolatką i tegoroczną maturzystką zainteresował się..... burmistrz Kłodawy. To dzięki Józefowi Chudemu Sonia mogła uczestniczyć w ostatnich zmaganiach na Litwie, gdzie wywalczyła drugie miejsce.

Pojawiła się u nas 4 grudnia na turnieju z okazji Barbórki. To niesamowita i fantastyczna dziewczyna z olbrzymim potencjałem i talentem. Chce grać, pomagamy jej w tym, a ona reprezentuje nasz region w kraju i poza granicami, to świetna pro­mocja dla miasta. W przyszłości chcielibyśmy uruchomić program w szkołach podstawowych, gdzie uczniowie w wolnym czasie mo­gliby uczyć się i rozwijać tę dys­cyplinę
- komentuje Józef Chudy, Burmistrz Kłodawy.
 
 
 
 

Dziś jedyną podporą Soni są rodzice i szkoła. - To dzięki życzliwości nauczycieli mogę połączyć naukę i pasję. Finansowo pomagają mi rodzice - mówi mistrzyni. - Trudno mi w ogóle ocenić reakcję, a raczej brak jakichkolwiek działań, pre­zydenta i Urzędu Miasta. Według mnie, warto inwestować w każdego człowieka, który odnosi sukcesy i można wykorzystać to chociażby do promocji miasta, a nie patrzeć tylko, czy dziewczyna należy do ja­kiejkolwiek sekcji, czy nie. Sonia za pół roku idzie na studia. Stracimy zatem ją na jakiś czas. Brak przy­szłościowego myślenia urzędników oraz jej doświadczenia pewnie nie skłonią tak wielkiego talentu do powrotu do miasta, gdzie w żaden sposób nikt jej nie chciał pomóc - kończy Jolanta Fabisiak, dyrektor I Liceum w Koninie.

 

Rzecznik prezydenta odpiera zarzuty. - Przyjrzałem się całej sprawie. Rzeczywiście pani Górniak w międzyczasie była zawodnicz­ką gnieźnieńskiego klubu, więc stawianie zarzutu, że nikt się nie interesował jej losem uważam za krzywdzące. Kiedy ubiegała się o pomoc miasta, nie należała do żad­nej sekcji, a zgodnie z przepisami urząd nie ma prawa dać pieniędzy publicznych osobie niezrzeszonej. Sprawa jest otwarta. Ruch jednak należy do pani Górniak. Jeśli zwró­ci się o pomoc, postaramy się wyjść naprzeciw jej potrzebom- mówi Maciej Błaszczyk.

 

O swoim zaangażowaniu w roz­wiązanie sprawy, która w niekorzyst­nym świetle przedstawia władze Ko­nina zapewnia także przewodniczący Rady Miejskiej. - Zawsze, jeśli tyl­ko są talenty, trzeba je w jakiś spo­sób zagospodarować. W tej konkretnej sytuacji na pewno zadbam o to, by tę osobę zarejestrować w jakiejś sekcji. Skoro wspieramy organizacje sportowe, które nie odnoszą znaczących sukcesów, to nie wyobrażam sobie, by nie udzielić pomocy i nie szukać rozwiązania w tym przypadku - kończy Wiesław Steinke.

 

Artykuł opublikowany został w „Przeglądzie Konińskim” ( nr 51/52, 18-31 grudnia 2007 r.)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Życie w Kłodawie Sport Nie chciał Pałasz, więc wziął Chudy

Galeria zdjęć

Mapy i szlaki


 

Pokaż Kłodawa-zintegrowe-punkty na większej mapie

 

Zobacz więcej

 

Dołącz do nas

Facebook Twitter myspace flickr youtube

 

Przewodniki